Wiceminister sprawiedliwości: Jak przychodzi co do czego, to wszyscy wymiękają
W trakcie swojego orędzia tuż przed spotkaniem z prezesem KRS i I Prezes Sądu Najwyższego, prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetuje ustawę o Sądzie Najwyższym i ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak przyznał, projekt ustawy nie był mu przedstawiony jako prezydentowi. Jak mówił, konsultował swoją decyzję z politykami, prawnikami, socjologami i filozofami. Przyznał, że najbardziej uderzyła go wypowiedź Zofii Romaszewskiej, która powiedziała mu: „Panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym Prokurator Generalny miał niewiarygodnie mocną pozycję i nie chciałabym do takiego państwa wracać”. – Chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: nie ma u nas tradycji, żeby Prokurator Generalny mógł ingerować w pracę SN. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy twierdzą, że tak być nie powinno i nie wolno do tego dopuścić – podkreślił prezydent.
Informacja przekazana przez prezydenta nie spodobała się partii rządzącej. Komentujący ją na antenie TVP Info Jacek Sasin stwierdził wręcz, że jest „rozczarowany postawą prezydenta”. Tuż po ogłoszeniu decyzji Andrzeja Dudy, w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości zwołano nadzwyczajne spotkanie.
Tymczasem wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki na Facebooku przedstawił swoje stanowisko w sprawie. Podkreślił, że od kiedy pamięta w Polsce było tak, że „jak dekomunizacja w różnych obszarach państwa była blisko to zawsze ktoś wymiękał. I tak Polska się nie zmieniała i nie mogła rozwijać na miarę swoich możliwości”. Stwierdził, że np. politycy Kukiz'15 na co dzień mają „buzie napchane patriotyzmem, jednak jak przychodzi co do czego, to wszyscy wymiękają”. Bzdurą nazwał stwierdzenie, że jest potrzebna inna reforma. „W warunkach medialnych jakich funkcjonujemy nigdy nie będzie fundamentalnej reformy naruszającej interesy „oligarchii III RP” – przeciwko której nie będzie protestów. Będą zawsze. Dlatego kluczowa jest odpowiedź na pytanie kim chcemy być ? I po co jesteśmy w polityce?” – przekonuje. „Ja zawsze chciałem reform, dlatego jestem tu gdzie jestem. I wiem, że czasem dla Polski trzeba iść pod prąd!” – dodaje na koniec.